sobota, 21 kwietnia 2018

Historia pewnego portfela.

Dzień Dobry ludziki,

Cóż za piękny dzień.
Ptaszki śpiewają, słoneczko świeci, a ja biję dzieci.

Jakiś czas temu byłam z Agatką w Centrum Handlowym. Po udanych zakupach udałyśmy się na murek posiedzieć i powspominać Przyszłość. Siedzimy, śmiejemy się wewnętrznie, aż tu nagle spotkała nas sytuacja, której się zupełnie nie spodziewałyśmy. Jakiś gościu jechał czarnym samochodem, otworzył szybę i wydarł się do pewnej (zakładam, że upośledzonej) baby: "Portfel Pani wypadł!".
Ta kapuściana głowa szukała swojego "zgubionego" portfela przez prawie 10 minut!
Wyobrażacie to sobie?! Jak można być takim ciemniakiem?! Tumanem wręcz bym powiedziała!

Ten Hochsztapler miał super pomysł, który sobie w tym momencie przywłaszczam.


Mam już pomysł co będę robiła, gdy wejdę w posiadanie pojazdu samochodowego.

Sens Życia...


Po tych prawie 10 minutach babsztyl zorientował się, że padł tylko ofiarą Hochsztaplera,

ofuczona poszła w swoją stronę, upewniając się jeszcze raz, czy aby na pewno jej portfel nie leży gdzieś na ulicy.


Pozdrawiam cieplutko prosto ze słonecznego L.A

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz