poniedziałek, 1 maja 2017

Dzień Zosi.

Hej, co tam u was słychać?
muszę wam powiedzieć, że wstałam dzisiaj prawą nogą. Cóż za niefart. Od razu po wstaniu z łóżka poszłam zjeść moje ulubione śniadanie - Krwiste płatki z bitym ludzikiem. Po moim smakowitym śniadanku zadzwoniła do mnie moja kuzynka, aby poinformować mnie o tym, że dzisiaj do mnie przyjdzie. Zaczęłam więc planować co będziemy robić. Po jej przyjeździe wyszłyśmy na miasto, gdzie spotkałyśmy jakąś starą babę, która zaczęła krzyczeć w naszą stronę: "Satanizm! Satanizm się szerzy!". Zaczęłyśmy uciekać w stronę opuszczonego domu. Drzwi były otwarte. Postanowiłyśmy, że wejdziemy na strych i zaczekamy, aż to stado rozwścieczonych  staruchów przestanie nas gonić. Po wejściu na strych zobaczyłyśmy chłopaka w naszym wieku wiszącego na żyrandolu. Od razu się zaprzyjaźniliśmy. Po 30 minutach rozmowy trzeba było już wracać do domu. Wychodząc z tego domu zastałyśmy wszystkie te stare baby leżące na ziemi. Wokół nich było pełno krwi. Nie przejęłyśmy się tym i poszłyśmy dalej w stronę domu. Niestety moja kuzynka musiała już jechać do domu. Mimo że to dopiero początek dnia ja już świetnie się bawiłam i poznałam nowego kolegę. Trzymajcie się, Pa. :).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz